- Jedna kreska - powiedziała Sara patrząc na test.
- Aaaa... - odpowiedziała smutnym głosem Rona. Miała nadzieje że chociaż cząstkę Marcina będzie mieć przy sobie. Jednak myliła się.
- Ej rudzielcu nie martw się jeszcze będziesz potomstwo - zaśmiała się Sara.
,,Szkoda tylko źe nie z Marcinem'' -dodała w myślach Rona i udała się z przyjaciółką na wspólne zakupy.
***
Stał nad przepaścią. Kilka kroków od niego roztaczał się mrok, jedyne co go rozświetlało to gwiazdy palące się na zachmurzonym niebie. Nie wiedział co się z nim dzieje, ile czasu się tak znajdował, co się z nim dzieje, gdzie jest? Odpowiedzi na te pytania on sam nie mógł wyjaśnić. To jak jakby hibernował, śnił czy coś w tym stylu. z każdą chwilą czuł że traci siły. Nie był w stanie się przeciwstawić silnej mocy która zamknęła go w mrocznej klatce bez wyjścia. Na przeciw niego rósł dąb; potężny, solidny lecz obumarły. Po paru chwilach zza starego drzewa wyszło dwóch ludzi. Po sylwetkach można było stwierdzić że jest to kobieta o idealnych kształtach z małym chłopczykiem na rękach. Kiedy podszedł bliżej kobieta potrząsnęła głową aby jej kasztanowe włosy nie zasłaniały jej twarzy. Po wpatrzeniu się w jej twarz Marcin ujrzał Weronikę. Chwila, moment jak to może być ona? Rona ma czerwone włosy to po pierwsze, a po drugie kim jest ten maluch na jej rękach? Brunet już niczego nie rozumiał. Chciał coś powiedzieć, zapytać się o to wszystko co go trapi, lecz po chwili stwierdził że nie może. To tak jakby jego usta były zaszyte niewidzialną nicią:
- Nie musisz nic mówić, wszystko wiem, zawsze będę przy tobie i nigdy się nie opuszczę obiecuję. Kocham cię. - po tych słowach złożyła na jego ustach krótki lecz upragniony dla obu pocałunek.
***
- Ta jest śliczna! - krzyknęła blondynka biegnąc z niebieską sukienką przez cały butik do swojej przyjaciółki stojącej obok przymierzalni.
- Mówiłaś to samo o pięciu poprzednich. - ostudziła zapał przyjaciółki brunetka.
- Nie przesadzaj Karolina tylko wchodź do tego małego pokoiku znanego w rożnych miejscach przymierzalnią i wciska się w tą boską suknię.
- Niech ci będzie wariatko. - powiedziała ze śmiechem Karo. Wiedziała że od dzisiejszego wieczoru dożo zależy. Filip nigdy nie był aż tak poważny gdy zapraszał ją na kolacje więc szykuje coś wyjątkowego. Ale czy na pewno będzie to wyjątkowe? Bądźcie pewni jednego - ten wieczór zapisze się w sercu Karoliny na długo, ale czy skończy się szczęśliwie?
Długo mnie nie było ale jest upragniony 12 rozdział! Trochę nudny i o niczym konkretnym ale myślę że kolejny będzie lepszy. Przepraszam wszystkich źe tak zwlekałam ale nie mogłam wcześniej :( ale postaram się poprawić i chociaż raz w tygodniu dodawać. Czekam na propozycje w komentarzach. Lupitka szantaż ci się udał ale w piątek dopiero się okaże :D Pozdrawiam i do następnego! :)