Więc tak tu wstawiłam zdjęcia mojego opowiadania, mam nadzieję, źe aź tak bardzo nie bazgrole i się rozczytacie :). Tak więc jest to moje ostanie opowiadanie. Niedługo moźe wstawię kolejną część. Przepraszam was źe tak rzadko tu zaglądam ale oststnio duźo dzieje się w moim źyciu i nie mam czasu. Jeśli znajdziecie jakieś błędy to z góry przepraszam. Pozdrawiam i miłego czytania!
środa, 29 lipca 2015
Pierwsza część ,,Ostatecznego wyboru''
Więc tak tu wstawiłam zdjęcia mojego opowiadania, mam nadzieję, źe aź tak bardzo nie bazgrole i się rozczytacie :). Tak więc jest to moje ostanie opowiadanie. Niedługo moźe wstawię kolejną część. Przepraszam was źe tak rzadko tu zaglądam ale oststnio duźo dzieje się w moim źyciu i nie mam czasu. Jeśli znajdziecie jakieś błędy to z góry przepraszam. Pozdrawiam i miłego czytania!
poniedziałek, 6 lipca 2015
Ostatni! 16. Z pielgrzymki
Nadszedł przeddzień ślubu. Zakochani od rana latali i szykowali się do próby w kościele. Gdy byli już gotowi , zeszli na dół. Tam uszykowani stali już Karolina, Ola i Dominik.
-Hej gotowi ?- odrzekła Rona i nie czekając na odpowiedź ponownie spytała- A gdzie Filip?
-Jeszcze nie wrócił, ale lada moment będzie – powiedziała czarnowłosa.
-Ale skąd?
-No z pielgrzymki.
-Co ??? Jakiej znowu pielgrzymki – krzyknął zaniepokojony Marcin.
-Przecież wam mówiłam ,ale byliście zajęci przygotowaniami ,więc pewnie zapomnieliście. No więc poszedł na pielgrzymkę z siostrami zakonnymi, z naszym księdzem Edwardem i chórkiem kościelnym…
-Kurcze …żeby tylko zdąrzył . Może Karolinko zadzwoń do niego i dowiedz się za ile będzie.
-No chciałabym ale to nie możliwe. Poszedł tam bez komórki …rozumiesz, tylko o chlebie i wodzie.
-To nieźle.
Nagle do domu wszedł uradowany Filip, śpiewający jakąś pieśń kościelną…
-Bóg kocha mnie, takiego jakim jestem. Raduje się każym moim gestem…Allelujaaaa Boża radość mnie rozpiera….Uuuuu…- gdy zobaczył że wszyscy się na niego patrzą odrzekł- Cześć bracia i siostry…
-Cześć -odparli niepewnie.
-Wiecie jak było fajnie -zaczął opowiadać- Jak doszliśmy do tego kościoła to rozdawali takie fajne chrupki ale trzeba było po nie stać w długiej kolejce i dawali tylko po jednym.
-Filip, lepiej idź się uszykować … Mamy za 15 min próbę. Potem nam opowiesz o tej swojej wycieczce- przerwała mu Rona.
-To nie wycieczka . To była podróż za śladami Boga.
-Tak tak ale idź bo nie zdąrzymy.
-Jaki kościelny się zrobił- stwierdził Dominik.
-No… Karolino nigdy więcej nie wysyłaj go tam bo jeszcze do klasztoru wstąpi- dodała Aleksandra.
-Czemu ? Może nawet sama się tam wybiorę.
-Karo!!!– krzyknęli na raz.
-Żartowałam.
Po pięciu min pielgrzym był ubrany. Próba odbyła się bez problemów. Każdy znał swój udział w ceremoni.
Po wielu wysiłkach nadszedł ten szczególny dzień. Wszyscy byli rozpromienieni. Zwłaszcza przyszłe małżeństwo. Roberta w swojej sukni wyglądała tak pięknie,że żadne słowa nie umiałyby tego opisać. Diego w garniaczku, a mała Anastazja w ślicznej bielutkiej sukieneczce. O 16:00 pojechali na sesję fotograficzną , a z tamtąd od razu do kościoła… No i po wielu wyczekaniach przyszedł czas na sakramentalne „Tak”…
-Czy ty Weroniko bierzesz sobie za męża tego tu oto Marcina i przyżekasz mu miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to ze nie opuścisz go aż do śmierci?
Roberta spojrzała się na niego i bez zastanowienia odrzekła…
-Nie
-Co?- przeraził się Marcin.
-Żartowałam… oczywiście że tak…
Wtedy chłopakowi spadł wielki kamień z serca…. tak jak i gością.
-Dobrze więc przyjdźmy do pana młodego….Czy ty Narcinie bierzesz sobie za żonę tą tu oto Weronikę i przyżekasz jej miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to ze nie opuścisz jej aż do śmierci?
-Tak…
-Więc ja z mocy nadanej mi przez Boga i kościół ogłaszam Was mężem i żoną .. Mozesz pocałować pannę młodą ..
Na tym skończę moją historię… Co można jeszcze powiedzieć… jak w każdych opowieściach że żyli długo i szczęśliwie. Jest to miłość która kwitnie i nie usycha. Tej miłości nic nie zniszczy, ona syci się uczuciem, które przetrwa wieki. „Kochanie kogoś to podejmowanie ryzyka, robienie zwariowanych rzeczy. Bo na koniec pozostaje tylko miłość. Ona jest wybawieniem...
P.S. W kaźdej bajce zawsze na koniec pisze się źe bohaterowie źyli długo i szczęśliwie, lecz nikt nigdy nie pisze źe razem w czy w tej samej bajce.......
No i po tak długim pisaniu mamy koniec. Prawde mówiąc to sama nie spodziewłam się takiego obrotu spraw w tym opowiadanku ale dałam rade. Mam nadzieję źe się nie zanudziliście czytając to. Długo to trwało ale jest upragniony koniec. W piątek (najpóźniej w sobotę) pojawi się następne opowiadanie. Według mnie i opinii innych ma ono być lepsze ale wy to ocenicie ;) tak więc miłego tygodnia! i powodzenia z upałami. A właśnie udanych wakacji wam źyczę! ;)
-Hej gotowi ?- odrzekła Rona i nie czekając na odpowiedź ponownie spytała- A gdzie Filip?
-Jeszcze nie wrócił, ale lada moment będzie – powiedziała czarnowłosa.
-Ale skąd?
-No z pielgrzymki.
-Co ??? Jakiej znowu pielgrzymki – krzyknął zaniepokojony Marcin.
-Przecież wam mówiłam ,ale byliście zajęci przygotowaniami ,więc pewnie zapomnieliście. No więc poszedł na pielgrzymkę z siostrami zakonnymi, z naszym księdzem Edwardem i chórkiem kościelnym…
-Kurcze …żeby tylko zdąrzył . Może Karolinko zadzwoń do niego i dowiedz się za ile będzie.
-No chciałabym ale to nie możliwe. Poszedł tam bez komórki …rozumiesz, tylko o chlebie i wodzie.
-To nieźle.
Nagle do domu wszedł uradowany Filip, śpiewający jakąś pieśń kościelną…
-Bóg kocha mnie, takiego jakim jestem. Raduje się każym moim gestem…Allelujaaaa Boża radość mnie rozpiera….Uuuuu…- gdy zobaczył że wszyscy się na niego patrzą odrzekł- Cześć bracia i siostry…
-Cześć -odparli niepewnie.
-Wiecie jak było fajnie -zaczął opowiadać- Jak doszliśmy do tego kościoła to rozdawali takie fajne chrupki ale trzeba było po nie stać w długiej kolejce i dawali tylko po jednym.
-Filip, lepiej idź się uszykować … Mamy za 15 min próbę. Potem nam opowiesz o tej swojej wycieczce- przerwała mu Rona.
-To nie wycieczka . To była podróż za śladami Boga.
-Tak tak ale idź bo nie zdąrzymy.
-Jaki kościelny się zrobił- stwierdził Dominik.
-No… Karolino nigdy więcej nie wysyłaj go tam bo jeszcze do klasztoru wstąpi- dodała Aleksandra.
-Czemu ? Może nawet sama się tam wybiorę.
-Karo!!!– krzyknęli na raz.
-Żartowałam.
Po pięciu min pielgrzym był ubrany. Próba odbyła się bez problemów. Każdy znał swój udział w ceremoni.
Po wielu wysiłkach nadszedł ten szczególny dzień. Wszyscy byli rozpromienieni. Zwłaszcza przyszłe małżeństwo. Roberta w swojej sukni wyglądała tak pięknie,że żadne słowa nie umiałyby tego opisać. Diego w garniaczku, a mała Anastazja w ślicznej bielutkiej sukieneczce. O 16:00 pojechali na sesję fotograficzną , a z tamtąd od razu do kościoła… No i po wielu wyczekaniach przyszedł czas na sakramentalne „Tak”…
-Czy ty Weroniko bierzesz sobie za męża tego tu oto Marcina i przyżekasz mu miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to ze nie opuścisz go aż do śmierci?
Roberta spojrzała się na niego i bez zastanowienia odrzekła…
-Nie
-Co?- przeraził się Marcin.
-Żartowałam… oczywiście że tak…
Wtedy chłopakowi spadł wielki kamień z serca…. tak jak i gością.
-Dobrze więc przyjdźmy do pana młodego….Czy ty Narcinie bierzesz sobie za żonę tą tu oto Weronikę i przyżekasz jej miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz to ze nie opuścisz jej aż do śmierci?
-Tak…
-Więc ja z mocy nadanej mi przez Boga i kościół ogłaszam Was mężem i żoną .. Mozesz pocałować pannę młodą ..
Na tym skończę moją historię… Co można jeszcze powiedzieć… jak w każdych opowieściach że żyli długo i szczęśliwie. Jest to miłość która kwitnie i nie usycha. Tej miłości nic nie zniszczy, ona syci się uczuciem, które przetrwa wieki. „Kochanie kogoś to podejmowanie ryzyka, robienie zwariowanych rzeczy. Bo na koniec pozostaje tylko miłość. Ona jest wybawieniem...
P.S. W kaźdej bajce zawsze na koniec pisze się źe bohaterowie źyli długo i szczęśliwie, lecz nikt nigdy nie pisze źe razem w czy w tej samej bajce.......
No i po tak długim pisaniu mamy koniec. Prawde mówiąc to sama nie spodziewłam się takiego obrotu spraw w tym opowiadanku ale dałam rade. Mam nadzieję źe się nie zanudziliście czytając to. Długo to trwało ale jest upragniony koniec. W piątek (najpóźniej w sobotę) pojawi się następne opowiadanie. Według mnie i opinii innych ma ono być lepsze ale wy to ocenicie ;) tak więc miłego tygodnia! i powodzenia z upałami. A właśnie udanych wakacji wam źyczę! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)