środa, 21 stycznia 2015

7.Rudzielec

Nadszeszła sobota. Poprzednie dni nie były zbytnio ciekawe bo cała grupa była na wycieczkach w muzeum i operze. Nie zby to ciekawe doświadczenie do nich ale jak Hitler powiedział to armia musiała iść za nim. Niespodzianka była gotowa. Budzik pokazywał godzinę 8:30. Po chwili w całej sypialni rozległ się dźwięk małego urządzenia. Spod pościeli wynurzyła się ręka bruneta. Na oślep szukał budzika. Jednak bez skutku. Postanowił poświęcić swój piękny sen o pięknej czerwonowłosej dziewczynie lezącej koło niego pod satynową pościelą:
- Gdzie on do cholerry jest?! Dzwoni i dzwoni a znaleźdź go nie mozna! - lamentował pod nosem na takiej głośności aby nie obudzić ślicznej dziewczyny lezącej u jego boku.
- Jest po mojej stronie. A jak chcesz mówić do siebie to idź przed lustro tam cie na pewno ktoś wysłucha. - powiedziała Rona przecierając oczy i wyłączając budzik.
- Jaka ty się zrzędliwa ostatnio zrobiłaś. - odpowiedział Marcin wstając z łózka i stając na przeciwko Rony w samych zielonych bokserkach w małe, słodkie rózowe misie bawiące się z niebieskimi świnkami.
- Co ty masz na tyłku?! - spytała zakrywając oczy Rona - Weź się zakryj czymś bo oślepnę! - mówiła a raczej nakazywała mu Rona
- Nie podoba się to twój problem ja ide do łazienki, siema.
- Debil! - krzyknęła Rona rzucając poduszką w zamknięte drzwi łazienki.
- Pudło, nie tym razem kochanie! - krzyknął przez zamknięte drzwi Marcin.

Po chwili do pokoju wpadła Ola w rózowej pizamie i Karolina w dresie:
- Wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń i wszystkiego co sobie tylko w tej małej główce wymyślisz! - krzyczała blondynka wyciągając Ronę z łózka i biegając z nią po całym pokoju.
- Olka daj spokój bo mi ją zadusisz - gdy Weronika stała juz przed Karo ta zaczęła swoją przemowę - Aby ci się wszystko ułozyło, zebyś była szczęśliwa, zdrowa, dązyła do swoich marzeń, nigdy się nie zmieniała, miała te swoje teksty zawsze przy sobie, była ciągle uśmiechnięta, spotkała tego jedynego, mnie piła a więcej szalała. A to ode mnie - powiedziała podając Ronie małe pudełeczko w kształce prostokąta owinięte w niebieski papier. Jak się po chwili okazało był to pamiętnik:




- No właśnie z tych emocji zapomniałam o prezencie. To dla ciebie - powiedziała dając jej pudełko owinięte w fioletowy papier. Po rozpakowaniu okazało się to piękną sukienką:




- Wszystkiego najlepszego wiewióro - powiedzieli razem Filip i Dominik - to od nas obu. Prezent od chłopaków był chyba najdziwniejszy. Po kształcie nie trudno było zgadnąć ze to piłka owinięta w seledowy papier - Wiemy jak bardzo lubisz grać więc to chyba ci się przyda:



 

- Jasne dziękuje za prezenty a teraz ubierzmy się i chodźmy na śniadanie.
Po 15 minutach wszyscy w świetnych humorach jedli śniadanie. Brakowało tylko Marcina. 

A co on robił gdy reszta zajadała się śniadaniem? A więc on kończył poprawki sali w której miała być impreza urodzinowa Rony. Całość on zorganizował przy drobnej pomocy reszty. Wiedział ze od dzisiejszego wieczoru duzo zalezy. Ale czy będzie tak jak planował? 

Na stołówce nagle rozległ się krzyk:

- Gdzie ten rudzielec?! - od samego progu krzyczał Gandia

- O kogo panu chodzi? - spytała Rona 

- O ciebie,a więc rudzielcu w dniu twego narodzenia gdy piekł wygnało ze swojej siedziby samego diabła w twoim ciele chcę ci zyczyć abyś zmieniła kolor włosów, była mniej pyskata, nie odwiedzała swoich kolegów w psychiatryku bo to ci nie słuzy i abyś zmądrzała trochę, po co ja to mówię ty i tak będziesz taka jak teraz i nic tego nie zmieni więc zostań taka jaką jesteś. Mozesz jedynie zmienić ten kolor włosów. - powiedział Gandia przytulając Ronę.

- Dziękuje, a koloru nie zmienie a co do moich kolegów to kiedyś pana z nimi poznam na pewno zmieni pan o nich zdanie.

- Rona chodź musimy juz iść. - powiedziała Karo. 

Wybiła godzina 18-ta a Rona od porannego incydentu nie widziała Marcina. Martwiła się o niego ale nie chciała tego przyznać. Miała mu dziś coś waznego powiedzieć. Od jego reakcji zalezało całe jej dalsze zycie. Po chwili do jej pokoju wpadła Ola ubrana w czerwoną, obicisłą sukienkę na ramiączka i wysokie koturny:

 

 

Chwilę po niej w pokoju znalazła się Karo ubrana w czarną sukienkę i rózowe szpilki:

 

- A ty nie gotowa? - spytała Ola spoglądając na siedzącą na kanapie Ronę  ubraną w T-shirt i wytarte spodenki - za chwilę wychodzimy do klubu a ty w rozsypce? Chodź ciocia Olcia ci pomoze. 

Siłą wpakowała ją pod prysznic a potem umalowała i kazała się jej ubrać w niebieską sukienkę i ciemne koturny. Efekt był powalający: 

 

Po 20 minutach jazdy dotarli z chłopakami po klub. Było w nim ciemno, reszta ekipy się gdzieś ulotniła a ona została sama na środku ulicy. Po chwili na drodze prowadzącej do klubu zapaliły się małe światełka ,, Co mam do stracenia?'' - spyała siebie w myślach Weronika i poszła oświetloną drogą. w środku czekał na nią...







Jest! Przepraszam ze dopiero dziś ale niemiecki wreszcie zaliczyłam i jestem szczęśliwa. Rozdział pisany w 2 godziny mi się wydaje taki sobie ale nie mi to oceniać. W sobotę moźe kolejny, bo jutro biologia a w piątek jade się obciąć. Włosy urosły mi do pasa prawie więc ścinam je do ramion. Tyle włosów się zmarnuje no ale cóz. :) Do kolejnego!

7 komentarzy:

  1. O nie!!!!! Nie obcinaj włosów tylko nie to !! A co do rozdziału to jest strasznie tajemniczy i zakończony w najmniej odpowiednim momencie ha. Życzenia Pascu bezcenne haa no i dodaj coś szybciej! A no i na prawdę ich nie ścinaj no i zamiast tego pisz rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fajny jestem ciekawa dalszych wydarzeń i życzę szczęścia Ronie :). Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha poranna rozmowa Rony i Marcina bezcenna :-D Miał fajny pomysł z tą imprezą. Jestem ciekawa, co Rona chce mu powiedzieć. No to czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. 28 years old Environmental Specialist Adella Croote, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Only Yesterday (Omohide poro poro) and Do it yourself. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Eldorado. Dowiedz sie tutaj

    OdpowiedzUsuń
  5. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń