- Ale śliczności!! To jest takie malutkie i słodziutkie no sama zobacz. - od ponad godziny Sara i Weronika chodziły po centrum handlowym zahaczając o każdy sklep z ubraniami dla dzieci. - Fajnie że będziesz mieć takiego malutkiego chłopczyka albo małą księżniczkę. Tak Rona była w stanie błogosławionym. Jak? Juz tłumaczę po tym jak zrobiła test poszły obie z Sarą na zakupy i tak w środku kolejki Rona nagle straciła przytomność. Gdy pogotowie ja zabrało w szpitalu okazało się że jest w ciąży. Na początku był to dla niej szok ale gdy uświadomiła sobie że od teraz będzie mieć przy sobie cząstkę Marcina na jej twarz wkradł się szeroki uśmiech. Tęskniła za nim z każdym dniem coraz bardziej. Niestety było zbyt wcześnie jak dla niej skontaktować się z przyjaciółmi. Plan miała taki żeby najpierw ułożyć sobie tu życie, urodzić małą istotkę rosnącą pod jej sercem i może potem skontaktować się z przyjaciółkami. W szpitalu przyrzekła sobie jedno - już nigdy się nie zakochać i nie powiedzieć Marcinowi o dziecku, bo jak sama stwierdziła nie ma mu co zawracać głowy. Na samą myśl o tym jak on i Monika mogą razem ... i właśnie sama przed sobą nie mogła dokończyć, bo jej serce ściskała niewidzialna nić a w głowie momentalnie pojawiało się 100 sposobów na morderstwo Moniki. Mimo iż jej miłość do Marcina była silna, duma nie pozwalała jej zostać w ojczystym kraju. Może to było tchórzostwo, ale nie zniosłaby widoku jej ukochanego idącego za rękę z tą larwą. Na początku po przyjeździe do Francji miała myśli samobójcze. Nie raz już miała żyletkę w dłoniach ale była za słaba żeby wykonać jedną długą i głęboką kreska na swoim nadgarstku i skończyć ze sobą. W tych momentach słabości wspierała ją Sara. Ich zwykła znajomość przerodziła się w prawdziwą przyjaźń. Obie potrzebowały wyżalić się drugiej osobie. Sara doskonale rozumiała obecny stan w którym znajduje się Rona. Sama też kiedyś przeżyła nieszczęśliwą miłość, ale ją w tych chwilach wspierał starszy brak który niestety zmarł w wypadku samochodowym, co było kolejnym ciężkim ciosem dla Sary. Jej dzieciństwo teź nie było jak bajki, jej ojciec ciągle był gdzieś poza domem i zdradzał matkę na prawo i lewo. Jakby tego było dość pan Jonatan był nałogowym hazardzistą i przegrał wszystkie pieniądze a nawet dom na ruletce. Matka Sary i Oliwiera nie była świętoszką i zdradzała męża częściej niż chodziła na zakupy a trzeba było przyznać że była zakupoholiczką, więc kiedy jej mąż został bankrutem ona odeszła do jednego ze swoich kochanków, ojciec szukał pomocy u swoich ,,przyjacieli'', lecz kiedy ci go zawiedli udał się do swoich panienek na garnuszek. Oliwier zaopiekował się wtedy 17-letnią siostrą i wyprowadzili się do Francji z daleka od toksycznych rodziców którzy szczerze mówiąc i tak się nimi nie interesowali. Rodzeństwo musiało liczyć tylko na siebie. 22- letni wtedy chłopak znalazł pracę jako mechanik samochodowy w warsztacie i zaoszczędzone wcześniej pieniądze pozwoliły rodzeństwu na wynajęcie małego mieszkania w bloku. Może nie żyli na bogato ale im to wystarczało. Oliwier zginął rok później, gdy chcąc zarobić więcej pieniędzy wziął udział w nielegalnych zawodach samochodowych. Nie wyrobił zakrętu, uderzył w drzewo i nawet nie miał czasu źeby uciec bo po paru sekundach od uderzenia wypożyczone przez niego auto stanęło w płomieniach. Sara o wypadku brata dowiedziała się od kolegi Oliwiera, który widział jego śmierć. Sara długi czas nie mogła się po tym pozbierać, ale teraz stara się być szczęśliwą, tak jakby chciał tego Oliwier. Wspomina chwile, gdy przyjechali do Francji było im się trudno przystosować do tego trybu życia. Miesiąc po przeprowadzce poznała swoją ,,wielką'' miłość - Juana - młodego, przystojnego blondyna o przepięknych lazurowych oczach, miły, szarmancki - taki był na początku znajomości, lecz po kilku miesiącach znajomości poznała jego prawdziwą twarz - stał się chamski, bezduszny i bił Sare. Lecz gdy ta chciała z nim zerwać on zgwałcił ją. Dziewczyna po tym poszła na policje, mimo że bardzo kochała Juana musiała to zrobić aby on nie wykorzystał kolejnej dziewczyny. Blondyn trafił na 5 lat do więzienia za gwałt i znęcanie się nad innymi osobami. Ale wracając do naszych przyjaciółek nadal okupowałyby wszystkie sklepy, ale postanowiły odpocząć w kawiarni.
- Bardzo przepraszam, nie chciałem ta kawa sama się wylała. Ja... - tłumaczył się mężczyzna zaraz po tym jak dziewczyny weszły do kawiarni a on wylał na Weronikę kubek kawy.
- Marcin? - szeptem powiedziała Weronika.
Hej, trochę spóźniony bo miałam dodać wczoraj, ale jakoś tak nie było okazji. Dziękuje ci Monika za nagłówek :D a wracając do opowiadania to dobiega końcowi :( ale jestem w trakcie pisania kolejnego :) Mam nadzieję że rozdział się podoba, trochę odbiega od Vondy ale chciałam wam trochę przybliżyć postać Sary. Tak więc do kolejnego! :D
Dodałam 1 rozdział :)
OdpowiedzUsuńBiedna Sara... Miała bardzo ciężkie życie :-( Fajnie, że Rona jest w ciąży :-D Jestem bardzo ciekawa, czy ten facet to serio Marcin ;-) Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńPiszesz coś nowego, bo długo nic nie dodajesz.
OdpowiedzUsuńTak mam coś nowego na uwadze i moźe juź niedługo dodam teraz zajmuję się ocenami bo w końcu trzeba ale juź niedługo myślę źe juź od poniedziałku bd bardziej aktywna na blogu :D
UsuńTo bardzo się ciesze i czekam z niecierpliwoscią na coś nowego .
UsuńMam juz zarys fabuły i moźe w weekend uda mi się coś napisać i w następnym tygodniu dodam :D
UsuńMiałaś coś dodać w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńJuź niedługo właśnie jestem w połowie ;)
UsuńCzyli kiedy?
OdpowiedzUsuńJuź jest
Usuń