Na środku sali oświetlany przez świeczki tworzące w okół niego okrąg. Podeszła do niego wolnym krokiem, po chwili patrzenia się w jego oczy wyciągnął on zza pleców piękną czerwoną rózę i podarował jej wyszeptując tuź przy jej ustach
-Wszystkiego Najlepszego, prezent dostaniesz potem, a teraz JUŹ!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyknął po czym gdzieś się ulotnił a na jego miejscu pojawili się znajomi ze szkoły.
Każdy składał jej zyczenia, jedni długie inni tylko mówili Wszystkiego Najlepszego i odchodźili. Rona jednynie odpowiadała krótkie ,,dziękuje'' i usiłowała znaleźć Marcina lecz na marne. Dochodziła godzina 00:00 na sale wjechał pięknie zdobiony, kilku piętrowy tort z którego po chwili wyskoczyła Ewelina:
- Kochana Najlepszego! - krzyknęła wychodząc z cukrowej przyjemności i biegnąc do Weroniki. Po chwili stały obie przytulone do siebie na środku sali. Gdy wszyscy zjedli tort i zabawa zaczęła się rozkręcać Rona nadal nie mogła znaleźć Marcina. Po tym jak na początku złozył jej zyczenia zniknął bez śladu.
- Chodź - usłyszała za plecami w pewnym momencie jego męski głos a na plecach poczuła dreszcze, nie czekając nawet chwili chwyciła jego dłoń i udali się razem w stronę wyjścia a następnie skręcili w stronę parku. - Abyś znalazła swoją drugą połówkę, aby on z tobą wytrzymywał, abyś się nie zmieniała i została taka jaką jesteś teraz, zebyś nigdy nie straciła tego swojego ciętego języczka i wszystkiego co najlepsze - powiedział Marcin przytulając do siebie Ronę i całując ją lekko w jej nosek. - A to dla ciebie - powiedział wyciągając zza siebie małe pudełeczko w którym był piękny naszyjnik:- Dziękuje - powiedziała Weronika - chodźmy do hotelu bo jestem padnięta.
- Dla ciebie wszystko. - powiedział biorą ją za rękę i udając się w stronę ich tymczasowego pokoju.
Gdy dotarli na miejsce pokoju panowała cisza.Marcin zamknął drzwi na klucz i oparł się o nie, spoglądając na dziewczynę, która powoli układała się na łóżku. Patrzyła na niego i czekała na ruch. Wolniutkim krokiem zbliżał się do niej, a odległość między ich napalonymi ciałami zmniejszała się z każdą sekundą. Ściągnął marynarkę, rzucając ją za siebie. Rozluźnił krawat, również pozbywając się go z szyi. Dulce uważnie go obserwowała, leżąc spokojnie na pościeli. On przykucnął tuż przed nią i delikatnymi ruchami zaczął odpinać jej błyszczące szpilki, zsuwając je wolniutko z nóżek. Drżała na każdy jego drobny nawet gest. Potem, drażniąc jej skórę, przejechał opuszkami palców po jej aksamitnej skórze, kierując się ku górze.Uśmiechnął się na twarzy, gdy westchnęła, unosząc piersi do góry.Obdarzając czule jej szyje pocałunkami, błądził rękami, po jej plecach.Jednym ruchem odsunął zamek sukienki, i nie przestając bawić się jej uchem, zsuwał ramiączka kreacji. Po chwili ukazała się przed nim w samej bieliźnie. Skąpym staniku i majteczkach. Wyciągnęła drżące rączki przed siebie i rozrywając jego koszulę, zaczęła delektować się ciepłem jego ciała. Zdarła z niego koszulę, a po chwili wstała i rzucając go na łóżko, nachyliła się nad nim rozpinając spodnie. Wtargnęła ręką do środka i krążąc chwilkę po jego pośladkach, jednym ruchem pozbyła się zbędnej części jego garderoby. Wdrapała się na niego i siadając okrakiem, rozpoczęła wędrówkę jej języka po klatce piersiowej chłopaka.On szamotał się w jej włosach, przyciągając ją do siebie mocniej.Zapalczywie wiła się jęzorem po całej przestrzeni jego ciała, pokonując całą klatę, aż po szyję. W końcu dotarła do upragnionych ust. Wtopiła się w nie, nieustannie zaciskając szpony w jego bujnych lokach.Zagryzła zębami jego dolną wargę i pociągnęła do siebie. Spojrzeli w swoje oczy. Marcin w jednej chwili znalazł się na niej. Począwszy od czubka nosa, całował każdy skrawek jej aksamitnego ciała. Z każdą sekundą był coraz niżej. Poprzez piersi i drgający brzuszek, dotarł do miejsca, które pragnął najbardziej w świecie. Jego wybawienia. Zębami wgryzł się w czarną koronkę, ciągnąc ją ku dołowi. Pomógł sobie rękami,a już po chwili mógł ją zobaczyć w całej okazałość.
- Jesteś piękna.. – szepnął, po czym łapczywie rzucił się do piszczenia jej intymnego miejsca. Potem zsunął swój język niżej, i jeszcze niżej,zaznaczając swój teren na jej nogach. Aż po same palce. Nie czekając długo wrócił do poprzedniego miejsca, które najbardziej mu się spodobało, tym bardziej, że czuł jak wzdryga się, gdy tylko dociera językiem w najciemniejsze zakamarki jej ciała. Jej oddech był tak szybki i ciężki, że słychać go było w całym pomieszczeniu. Gnając do góry, wyszukał dłońmi zapięcia od jej czarnego stanika, który był ostatnią przeszkodą, do zobaczenia jej cudownego ciała całkiem nagiego.Od dawna tego pragnął. Od chwili, kiedy ostatni raz mógł zaznać tego szczęścia kochając się z Roną w kuchni. Marcin czuł jak buzując w nim emocje. Jak całe pożądanie kumuluje się w jednym miejscu. Przebiegłymi ruchami uchwycił jej piersi, sprawiając, że jęknęła. Raz jeden, drugi i trzeci. Drapiąc paznokciami jego spocone ciało, starała się, by jeszcze bardziej pragnął jej, pragnął jej wnętrza. Dotarła dłońmi do jego bielizny i wślizgnęła się za nią. To, co tam wyczuła, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Nie zdawała sobie chyba nawet sprawy, co w tej chwili działo się w organizmie mężczyzny.
- Pragnę Cię.. – szepnął po raz kolejny.
- Zrób to.. teraz.. dłużej nie wytrzymam.. – westchnęła głęboko, czując jak jego bokserki schodzą z jego ciała. Rzucił nimi w kąt, po czym ujął jej wewnętrzną stronę ud i rozchylił je na tyle, by bez żądnego problemu dostać się do środka jej wnętrza. Układając się na jej piersiach, dotarł w końcu do środka. Przyciągnął ją bardziej do siebie,by poczuć jeszcze bardziej jej głębię. Połączyli się. Tworzyli jedność.Nie kończącej się przyjemności towarzyszyły dziwne jęki i ciężkie,uporczywie głośne oddechy. Wbiła pazury w jego niewinną skórę i zapiszczała, gdy między ich ciałami nie było już żadnej odległości.Przyciągnął ją tak bardzo do siebie, że straciła czucie w całym ciele.Gwałtownie podniósł ją do góry, a ona wychyliła się do tyłu. Znaleźli rytm swych spragnionych ciał. Rozkoszując się sobą nawzajem stali się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Zmęczeni, wykończeni, spoceni,opadli bezradnie na zimną pościel. Ich ciała nadal płonęły. Nadzy,przytuli się do siebie, by na nowo poczuć wzajemne ciepło. W takiej pozycji zasnęli.
Rozdział pisany dla M Marzenie. Troche późno ale jest juź zabieram się za pisanie kolejnego. Włosy jednak ścięłam do ramion. 3 lata zapuszczania na marne ale odrosną :)